To jeszcze moj drogi nic -
http://wiadomosci.onet.pl/7607,1416665,,5,temat.html
przeczytaj se to.
(jesli komus nie chce sie klikac w link: )
Ostatnio Gombrowicza wycieto z programu w innym ustroju...
i ciekawostka: LPR... PRL...
MEN cenzorem
Roman Giertych przeczytal Gombrowicza...i sie przerazil
Tak bardzo, ze usunal go z listy lektur szkolnych. Pod noz poszli tez inni, najwybitniejsi tworcy literatury, ktorzy nie pasuja do bogoojczyznianego kanonu. Bo szkola w wydaniu ministra to ciasna, duszna salka ksztalcaca ludzi jego pokroju. – Nie chcemy wychowywac idiotow – protestuja nauczyciele.
Tym pomyslem – jest nowa lista lektur, opublikowana kilka dni temu na stronie internetowej ministerstwa. Wymienia ona pozycje stosowne do omawiania na wszystkich etapach ksztalcenia – we wszystkich klasach szkoly podstawowej, w gimnazjum i w liceum (takze w przypadku rozszerzonego o dodatkowe godziny nauki programu nauczania jezyka polskiego). Ministerstwo tlumaczy, ze istniala wielka potrzeba opublikowania takiej listy, wiazacej dla wszystkich szkol w Polsce, poniewaz wczesniej nie istnialy listy dla wszystkich etapow ksztalcenia dzieci. Problem jednak polega nie tyle na samym opublikowaniu listy, ile na jej zawartosci.
Ograniczenie
Nie jest bowiem prawda, ze wczesniej listy lektur nie istnialy. Jeszcze przed reforma edukacji za rzadow Jerzego Buzka istnialy dokladne listy ksiazek, ktore nalezalo omowic w poszczegolnych klasach szkol podstawowych i srednich. Byly to listy dlugie, w czesci niemozliwe do zrealizowania ze wzgledu na przeladowany program jezyka polskiego. Wprowadzana przez ministerstwo lista ograniczy swobode nauczycieli w wybieraniu ksiazek tych samych autorow – wczesniej istniala mozliwosc wybrania np. jednej czesci "Trylogii" Sienkiewicza, teraz na stale jako obowiazkowy zostal wpisany "Potop". Skutek? Nauczyciel, ktory wczesniej mogl nieco modelowac spis lektur omawianych wraz z uczniami, dopasowujac go do ich potrzeb czy mozliwosci, teraz bedzie zobowiazany do zajecia sie kanonem literatury polskiej. Watpliwym zreszta kanonem.
Usunieci
W nowym spisie nie pojawiaja sie nazwiska wielu wybitnych polskich pisarzy. Pozbyto sie na przyklad Witolda Gombrowicza, autora "Ferdydurke", "Trans-Atlantyku", "Pornografii" i kapitalnych "Dziennikow". Nie ma tez Stanislawa Ignacego Witkiewicza – Witkacego, jednego z najwybitniejszych przeciez pisarzy okresu dwudziestolecia miedzywojennego. Gdzies zapodzial sie Gustaw Herling-Grudzinski, ktorego ksiazki, doslownie zaczytywane, krazyly przez cale lata w drugim obiegu. Znacznie ograniczono obecnosc na liscie takich pisarzy, jak Slowacki czy Krasinski – teraz bedzie sie czytalo tylko wybrane sceny z "Kordiana" lub "Nie-Boskiej komedii". Ciecia ominely natomiast Mickiewicza. Lepsze miejsce zyskal Sienkiewicz (teraz w spisie widnieja az cztery pozycje jego autorstwa – "Krzyzacy", "Quo vadis", "Potop" i "W pustyni i w puszczy"), urastajac do rangi najwybitniejszego polskiego pisarza. Wycieto tez wielkich mistrzow europejskich – Dostojewskiego, Goethego, Kafke czy Camusa. W oczach tajemniczych autorow nowej listy nie znalazl tez uznania Joseph Conrad. Trudno dojsc, skad taki wlasnie wybor. Odpowiedz, ktora sie nasuwa, jest natomiast zbyt przerazajaca, zeby przyjac ja bez oporu.
Cel?
Roman Giertych zaprzecza, jakoby sam mial wplyw na ksztaltowanie listy. Tlumaczy, ze ukladalo ja grono ekspertow – nauczycieli z calej Polski, z dlugim stazem w uczeniu jezyka polskiego, ktorzy najlepiej znaja zarowno szkolne realia, jak i reakcje uczniow na poszczegolnych pisarzy. Mamy jednak do czynienia ze zjawiskiem zadziwiajacym – na nowej liscie lektur mimo tak wielu ciec znalazlo sie miejsce chocby dla Jana Dobraczynskiego, ktorego powiesci jeszcze nigdy nie widnialy na zadnej liscie lektur.
- To wcale nie jest wybitny pisarz, to jakis drugorzedny tworca – zzyma sie Beata Niedzwiedz, nauczycielka w jednym z krakowskich gimnazjow. – Przeciez jezeli tlumaczy mi sie, ze nie ma miejsca na takich tworcow, jak Dostojewski, to jak ja mam rozumiec wprowadzanie kogos takiego jak Dobraczynski?
- To bardzo proste – odpowiada Stanislaw Macut, emerytowany nauczyciel, ktory pamieta jeszcze edukacje w ciemnych latach komunizmu, choc zdazyl posmakowac tez gimnazjum po reformie edukacji. – Dobraczynski bardzo dokladnie pasuje do swiatopogladu, jaki prezentuje pan Giertych. Podobnie jak inni proponowani pisarze. Wyrzucono natomiast wszystkich tych, ktorzy w jakis sposob nie pasowali do wizji swiata przedstawianej przez LPR.
Cenzura
To jest wlasnie owo przerazajace wytlumaczenie, ktore samo cisnie sie na usta. A takze zwiazek z haslami LPR. Dostojewski mimo swego geniuszu nienawidzil Polakow, Goethe – byl Niemcem, Conrad mimo iz pochodzil z Polski, tworzyl po angielsku, Gombrowicz bezlitosnie krytykowal "polactwo", a Witkacy ze swoimi przygodami z roznymi uzywkami nie moze przeciez stanowic dobrego przykladu dla mlodziezy. Bo trudno znalezc inne wytlumaczenie. Nie sa to ograniczenia czasowe, bo wprowadza sie do szkolnego kanonu cztery pozycje Sienkiewicza, w spisie lektur zostaja tez tak ciezkie tomy, jak czesc "Chlopow" Reymonta, "Nad Niemnem" Orzeszkowej czy "Lalka" Prusa. Trudno tez mowic tu o koniecznosci unowoczesnienia listy lektur – miejsce wyrzuconych lektur zajely bowiem pozycje liczace sobie przynajmniej kilkadziesiat lat. Najmlodsza na liscie jest "Pamiec i tozsamosc". I chociaz trudno nie zgodzic sie z ministrem Giertychem, ze Polacy powinni znac tworczosc Karola Wojtyly, to wybor ksiazki o papiezu budzi juz pewne watpliwosci.
- Ta pozycja to nie jest najlepsza ksiazka o papiezu, jaka znam. Spodziewam sie, ze jest to pozycja przepojona podkreslaniem polskosci Wojtyly. A wiec propaganda raczej niz szerzenie wartosci chrzescijanskich – mowi dr Katarzyna Zechenter, ktora wyklada literature polska na londynskim University College. – Poza tym, z calym szacunkiem do postaci Jana Pawla II, nalezy jednak pamietac, ze nie wszyscy w Polsce sa katolikami, chociaz taki poglad wladza chcialaby forsowac. Wiec czy owi nie-katolicy tez musza zglebiac filozofie katolicka? Czy to bedzie dla nich dobre? Czy beda tego chcieli?
Giertychowa interwencja?
Trudno wiec oprzec sie wrazeniu, ze grupa polonistow – o ile to rzeczywiscie oni ukladali ten spis – wybierana byla nie do konca przypadkowo. Sposrod kilkunastu nauczycieli jezyka polskiego, z ktorymi rozmawialismy, tylko jeden stwierdzil, ze bylby sklonny polecic uczniom do czytania powiesci Dobraczynskiego. Nikt nie zgodzil sie natomiast na usuniecie Gombrowicza, Witkacego czy Dostojewskiego, nawet za cene ograniczenia obecnosci Sienkiewicza na spisie lektur. Kuratoria oswiaty wstrzymuja sie od glosu w tej sprawie, nie chca tez podac informacji na temat doboru nauczycieli oddelegowanych do ukladania listy. Zwraca uwage fakt, ze prace nad nowym spisem lektur nie zostaly umieszczone w planach prac ministerstwa na ten rok, a polonistow nowa lista zupelnie zaskoczyla. Zastanawia tez zaangazowanie ministra Giertycha w obrone tej – jak podkresla – propozycji. W wywiadzie dla radiowej Trojki podkreslal, ze musial stanac przed wyborem – usunac Gombrowicza czy Sienkiewicza – i wycial z listy tego pierwszego. Czyzby wiec kilkudziesiecioosobowa grupa nauczycieli tak naprawde okazala sie duzo mniej liczna? Czyzby nowa lista lektur rzeczywiscie powstala w ramach kolejnego etapu o nowa, lepsza Polske?
W imie jednolitosci
- To zupelnie oczywiste, chodzi po prostu o ocenzurowanie listy lektur i pozostawienie na niej tylko literatury obyczajnej – mowi Mariusz Kaczmarski, polonista i dyrektor liceum ogolnoksztalcacego w Kluczborku, w woj. opolskim. – Tylko ze czlowiek, ktory wyjdzie ze szkoly z przeczytanymi tylko takimi ksiazkami, bedzie kaleka intelektualnym. Bo porzadne, dobre ksiazki usunieto, wprowadzajac na ich miejsce proste czytadla, takie jak ksiazki Dobraczynskiego, do tego wszystkie promujace jeden swiatopoglad.
Dr Katarzyna Zechenter dodaje:
- To zatrwazajace, zabiera sie mlodym ludziom to, co zmusza do myslenia i rozwija, a proponuje sie na to miejsce papke. Do tego jeszcze rzadzacy staraja sie ujednolicic przedstawiane wartosci, wszystko bedzie teraz takie polsko-katolickie. Obawiam sie jednak, ze to niewiele bedzie mialo wspolnego z katolicyzmem myslacym. To po prostu tylko fragment calej, wielkiej walki o zmiane mentalnosci Polakow. Zmiane taka, ktora ulatwi rzadzenie ludziom pokroju Giertycha.
Ludzie powinni myslec...
Uczniowie jeszcze nie zdazyli zareagowac na propozycje zmian w ich lekturach. Sami tlumacza, ze zmiany sa im potrzebne – ale zmiany ilosciowe, a nie jakosciowe.
- Po prostu program jest przeladowany, nie jest mozliwe zdazenie ze wszystkim. Ale z drugiej strony, im bardziej roznorodna bedzie literatura omawiana na lekcjach, tym lepiej – tlumaczy Ola, licealistka z Katowic.
Na zmiany nie zareagowali tez jeszcze rodzice. Powoduja one natomiast wzburzenie wsrod studentow polonistyki, ktorzy w koncu w przyszlosci beda nauczycielami jezyka polskiego.
- Ja nie chce wychowywac idiotow. Ludzie powinni myslec, a literatura akurat bardzo dobrze nadaje sie do uczenia myslenia. Ale nie kazda literatura, nie taka, jaka proponuje Giertych – mowi Edyta, studentka V roku polonistyki z Krakowa.
Miesiac
Nowa lista lektur ma zaczac obowiazywac we wszystkich szkolach w Polsce juz od wrzesnia. Najblizszy miesiac to czas na zglaszanie do MEN rozmaitych uwag dotyczacych listy. Minister Giertych tlumaczy, ze dokladnie tak w jego zamierzeniach mialo to wygladac, trudno jednak oprzec sie wrazeniu, ze gdyby nie reakcja "Gazety Wyborczej" nie dowiedzielibysmy sie o planach ministerstwa przed poczatkiem roku szkolnego. A cenzura wobec takich pisarzy jak Gombrowicz czy Witkacy, przemknelaby niezauwazona. Cenzura brutalna, bardzo przypominajaca cos, co znamy juz z historii...