Mój znajomy, wspólnie z dwoma swoimi znajomymi założyli własny label, zebrali mało znanych producentów muzycznych z różnych kątów Europy i stworzyli rewelacyjny mixtape, który następnie wydali. Album sklada się z dwóch krążków (AM & PM), slucha się zajebiście, polecam wszystkim (odsłuch na stronie), a osoby, które lubią sypnąć coś grosza na muzykę oczywiście gorąco zachęcam do kupna!
http://www.05x55.com/portfolios/am/http://www.05x55.com/portfolios/pm/PS. Żeby dodać zajebistości, napiszę, że na płycie znalazł się producent muzyczny z Ukrainy o zacnym pseudonimie "Anfield"

@Down No nie wiem, może to po prostu kwestia gustu i osłuchania... choć to rewelacyjne, kiedy jakiś no name (pisze o Moo Latte np.), który robiąc muzę nagrywając wszystko co ma w chacie (instrumenty perkusyjne), brzmi lepiej niż mainstreamowe gówna za gruby hajs. Jakość wykonania mnie powala, dzwięki są głębokie i mięciutkie, czesto delikatnie zepsute przeplatając się na różnych częstotliwościach - wszystko słychać, choć nie jest to płaskie, głośne i opięte jak muzyka z radia - np. Snorbes - Something About You, przecież to mogło by chulać w każdej szanującej się stacji, grającej chillout, z Chilli-Zet na czele. Kawałki są pełnie oryginalnego brzmienia, i choć muzyka w dużej mierze powstaje na syntezatorach nic nie zajeżdża tu plastikiem. Pinapple Dance jest ze Szczecina, a brzmi jak z Miami - tłuste basiwa, funkowe gitarky, wszystko płynie jak Cadillac. Sporo czasu dłubałem muzykę elektroniczną i zrobic coś takiego, na kompie zwykłego śmiertelnika, w chacie - szacun. Do tego forma wydania CD - tekturowy diglpack, jedna strona jasna (AM), druga ciemna (PM), logo, tracklista i to wszycho, pełen minimalizm, w czasach kiedy oryginalna płyta, wygląda jak je*ana świąteczna choinka, albo jak zawodnicy KSW.