Bardzo anonimowy mecz Lovrena, co w tym przypadku jest bardzo pozytywnym świadectwem. W zasadzie pamiętam go tylko z jednej sytuacji, jak łatwo odebrał piłkę gdzieś w rejonie Arnolda, w drugiej połowie. A w razie minięcia Zaha miałby dużo miejsca i w zasadzie korytarz do bramki.
Podoba mi się ostatnio Lovren. Wprawdzie o wyniki Liverpoolu nie drżę od początku tego sezonu (wyjątki to AV i MU) ale obawiałem się że po kontuzji Matipa mogę drżeć częściej. Chorwat póki co nie daje jednak powodów do narzekań. Mam wrażenie że wział przykład z kameruńczyka. Do tej pory ZAWSZE miałem wrażenie, że Lovren czuł się tym je&&nym liderem defensywy którym namaścił go Brendan i strasznie stara się pokazać jakim to nie jest kozaczkiem. Na ogół się spalał i podejmował często beznadziejne pomysły, gubił krycie i ogólnie sprawiał jakby był myślami w innym miejscu.
Teraz gra jakby skupiał się tylko na tym, na co ma wpływ, co ma do wykonania na boisku. Nie zależy mu na fejmie publiczności, nie robi zbędnych podań do przodu byle nie wyjść na Lucasa Leive i grać w poprzek, o cudowaniu i robieniu jakiś przekładanek na środku boiska (kiedyś dryblował w jakimś meczu na Anfield

) nie ma mowy.
No zobaczymy co z tego wyjdzie w dalszej fazie sezonu. Wprawdzie Lovren miewał serie 3-4 dobrych meczów, ale wtedy cały czas grał w ten sam sposób a dobre mecze wynikały na ogół z tego, że miał łatwego rywala albo poprostu farta. Teraz mam wrażenie że gra w inny sposób, dużo bardziej asekuracyjny i spokojny(a nonszalancja u środkowego obrońcy W OGÓLE nie jest potrzebna). Nie napiszę że czekam na więcej, ale niech będzie tak jak jest teraz i to wystarczy
